Był 28 grudnia 1981 roku. Pod szpitalem w Norfolk w amerykańskim stanie Wirginia zgromadził się prawdziwy tłum. Fotoreporterzy, kamery telewizyjne i fanatycy religijni przybyli pod placówkę z jednego powodu – w szpitalu właśnie na świat przychodziła Elizabeth Carr, pierwsza w USA osoba pochodząca z zapłodnienia pozaustrojowego.
Od tych zdarzeń minęło już 40 lat. Wbrew obawom demonstrantów Elisabeth Carr nie wyrosły rogi, ani też nie była zwiastunem końca świata. Media nazwały ją „dzieckiem z próbówki”, mimo, że przy zabiegu nie używa się próbówek. Sama metoda in vitro przez lata została udoskonalona i każdego roku pomaga tysiącom par na całym świecie.
Zobacz też: Coraz lepsza procedura in vitro? Masa noworodków wzrosła w ciągu ostatnich 25 lat
Lekarz rodzinny nie bał się nowości
Do całej historii być może nie doszłoby, gdyby nie lekarz rodzinny rodziców Elisabeth: nauczycielki Judith i inżyniera Rogera. Para długo i bezskutecznie starała się o dziecko, wreszcie właśnie ich doktor wpadł na pomysł, by zastosować metodę, o której słyszał na konferencji medycznej. Było to właśnie in vitro – w Wielkiej Brytanii zastosowano ten rodzaj zapłodnienia m.in. w przypadku sławnej Louise Brown.
Leczenia metodą in vitro państwa Carr podjęli się lekarze Howard i Georgeanna Jones, którzy tworzyli klinikę leczenia niepłodności przy Eastern Virginia Medical School. Jak wspomina z uśmiechem Elisabeth, pierwsze zdjęcie zrobiono jej, gdy była trzema połączonymi komórkami i można było ją zobaczyć tylko pod mikroskopem. Obecnie kobieta jest w pełni zdrowa. Pracuje jako dziennikarka i jest mamą 11-letniego Trevora, poczętego w naturalny sposób. Kobieta swoją historię opisała w książce, która będzie miała tytuł „Under the Microscope: The USA’S First IVF Baby”. Premiera już 7 stycznia w USA.
In vitro pomogło milionom par
Od lat 80. zmieniło się bardzo wiele. Internet nie jest siecią tylko dla wojska, o samej metodzie in vitro napisano setki dzieł naukowych. Jest ona bezpieczna i coraz bardziej dopracowana. Przez ostatnie czterdzieści lat dzięki tej metodzie urodziło się ponad osiem milionów zdrowych dzieci na całym świecie.
W polskim, rządowym programie in vitro, który był stosowany w latach 2013-16 urodziło się 22 tys. dzieci, w sumie to było 1,13 dziecka na parę. Program kosztował 244 mln, skorzystało z niego 19,6 tys. par. Niestety, prawicowy rząd z niewyjaśnionych naukowo powodów wstrzymał projekt, który dawał nadzieje tysiącom polskich par.
Źródło: https://www.dailymail.co.uk/
Zobacz też: Mężczyźni po 51. roku życia z mniejszą szansą na ojcostwo in vitro